niedziela, 4 października 2009

WYRÓŻNIENIE




Właśnie dzisiaj wieczorem wróciłam z Warszawy z targów totalnie załamana . moja ostatnia nadzieja runęła w gruzach . jedyna pozytywna rzecz to to , że poznałam osobiście GOSIULAART




Gosiu było mi bardzo miło Ciebie poznać a przede wszystkim za niespodziankę która na mnie czekała w postaci wyróżnienia.


Mam tak fatalny nastrój że nie wiem czy będę miała siłę prowadzić dalej blog


4 komentarze:

Jednoskrzydła pisze...

miałam się tam wybrać, ale synek źle się poczuł - czy było aż tak źle na targach?

Boża Siłaczka pisze...

Tak to prawda,byłam i rozmawiałam z wystawcami.Organizacyjnie totalna klapa,zero reklamy,ludzi garstka.Ludzie zainwestowali kupę pieniędzy i tylko stracili.
Bardzo się cieszę Plastelle,że mogłam cię poznać:)Wiem,że można się załamać po czymś takim,ale wierzę że nie poddasz się tak łatwo i coś wymyślisz.Napiszę na maila.Trzymaj się,żałuję że tak krótko tam byłam ale tak to jest jak się zabierze małe dziecko ze sobą.

plastelle pisze...

Totalna klęska, miałam o tyle szczęścia ze w ramach współpracy nie płaciłam ani za stoisko ani za miejsce zajęć dla zainteresowanych których prawie że nie było. w sobotę miałam wyznaczone 3 szkolenia po 2 godz z czego miałam 3 zainteresowanych i w niedziele było podobnie, ze sprzedawaniem druga klęska oglądali cmokali robili zdjecia brali wizytówkę bo za darmo i tyle . stoiska były drogie, ludzie przyjechali z bardzo daleka-Kaszuby i inne strony i nic zero zarobku no może poza tymi co sprzedawali jedzenie.Tak więc zwrocił sie tylko przejazd i zostały jeszcze zaledwie 2 stówki , to wszystko

Aleksandra pisze...

Rozmawiałam kilkakrotnie z wystawcami o targach z innej branży i wszyscy zgodnie twierdzili, że takie wystawianie to sprawa bardziej prestiżowa, koszt jest zbyt duży aby mógł się zwrócić. I od razu miałam wątpliwości jak zobaczyłam gdzie targi mają się odbyć. Trzymaj się i nie poddawaj, tworzysz piękne rzeczy, ale u nas wciąż cena gra najwyższą rolę, a niestety rękodzieło tanie być nie może...